Dwa z tych wypadków miały podobny przebieg, typowy dla porażeń, których sprawcami i ofiarami stają się wędkarze. Pierwszy wydarzył się nad zalewem miejskim w Łęczycy (woj. łódzkie). 51-letni wędkarz łowił ryby razem z kolegą i w pewnym momencie zarzucił wędkę tak nieszczęśliwie, że żyłka zahaczyła o przebiegającą w pobliżu linię energetyczną. W tym momencie został porażony prądem i mimo natychmiastowej reanimacji nie udało się go uratować.

W podobnych okolicznościach doszło na początku lipca do wypadku w woj. wielkopolskim. 30-letni mężczyzna został porażony prądem podczas zarzucania wędki. Żyłka zahaczyła o linię średniego napięcia Wędkarzowi udzielono pierwszej pomocy i przetransportowano śmigłowcem ratowniczym do szpitala. Niestety zmarł następnego dnia wskutek odniesionych obrażeń.

Do wypadków dochodzi także często podczas zmiany miejsca wędkowania. Przechodząc, na przykład ścieżką biegnącą wzdłuż rzeki lub wałem przeciwpowodziowym, wędkarze zapominają, że ich wędki mają kilka metrów długości. Najczęściej między 2,5 a 3,5 metra, ale także powyżej 6 m. Jeżeli wędkarz będzie przechodzić z tak długą wędką pod linią energetyczną naraża się na śmiertelne niebezpieczeństwo. Wędka może dotknąć przewodu, co spowoduje przepływ prądu elektrycznego i porażenie. Niebezpiecznie jest także, gdy wędka znajdzie się w pobliżu przewodu, nie musi go dotknąć. Wtedy może dojść do powstania tzw. łuku elektrycznego i przepływu prądu.

Przypominamy te zasady dorosłym wędkarzom i młodym amatorom tego hobby. Pamiętajcie, by dokładnie rozejrzeć się w miejscu, w którym wędkujecie i upewnić czy jest ono bezpieczne i czy w pobliżu nie ma linii energetycznych.