Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego ptaki siedzą spokojnie na liniach wysokiego napięcia, a gdyby człowiek dotknął takiego przewodu, zostałby poważnie porażony prądem?

Prąd płynący przez ciało ptaka ma za małe natężenie, aby mu wyrządzić krzywdę. Gdyby człowiek chwycił się przewodu obiema rękami – wówczas z powodu innego oporu, przez jego ciało przepłynąłby prąd o natężeniu ok. 10 mA. Trzeba pamiętać, że przepływ prądu powyżej 20 mA, jeśli trwa dłużej niż kilkanaście sekund, jest już niebezpieczny dla zdrowia, ponieważ wywołuje skurcze mięśni. Wówczas możemy nie móc puścić trzymanego przewodu – należy pamiętać również, że serce to też mięsień, a zaburzenia jego pracy są bardzo niebezpieczne dla życia. Prąd o natężeniu ok. 70 mA może spowodować śmierć człowieka.


Ale wróćmy do ptaków. Ptaki mogą bezpiecznie siedzieć na linii wysokiego napięcia, dopóki mają styczność tylko z jednym przewodem. Różnica potencjałów (napięcie elektryczne) pomiędzy jedną a drugą nóżką ptaka jest wówczas niemal równa zeru.


Jednak przecież czasem zdarza się, że przy słupach wysokiego napięcia leży martwy ptak. Co mu się stało, skoro teoretycznie siedzenie na drucie nie powinno być dla niego niebezpieczne? Zdarza się, że stworzenie dotknie skrzydłem słupa energetycznego. To wystarczy, żeby nastąpiło uziemienie – prąd o wysokim natężeniu przepłynie przez jego ciało i po słupie zejdzie do ziemi. Ptak zostanie śmiertelnie porażony. Podobnie może się zdarzyć, kiedy na przewodzie usiądzie większy ptak, np. orzeł. Z uwagi na inny opór elektryczny duży ptak z pewnością odczuje przepływ prądu. Jeśli do tego postanowi rozprostować skrzydła i przez przypadek dotknie drugiego przewodu, o innym napięciu (potencjale) niż ten na którym siedzi, również zostanie śmiertelnie porażony.