Wyjeżdżając na urlop lub na delegację za granicę, zazwyczaj pamiętamy o ładowarkach do telefonu, laptopa, aparatu fotograficznego czy tabletu. Ale na miejscu może nas spotkać przykra niespodzianka, gdy się okaże, że wtyczka od naszego urządzenia nie pasuje do gniazdka.
W wielu krajach na świecie obowiązują inne standardy niż w Europie. Ale także na naszym kontynencie trzeba się przygotować, że w niektórych państwach gniazdka mają inny kształt i polskie wtyczki do nich nie pasują. Jest tak np. w Wielkiej Brytanii, na Malcie czy Cyprze. Wówczas należy zastosować specjalny adapter, nazywany też „przejściówką”. Można go kupić w każdym sklepie elektrycznym czy markecie budowlanym. Adapter wkładamy do gniazdka i do niego podpinamy naszą wtyczkę. Wydawałoby się, że we Włoszech obowiązują standardy kontynentalne, ale można się tam natknąć na gniazdko, do którego nie da się podłączyć uniwersalnej europejskiej wtyczki. Lepiej mieć ze sobą adapter, który będzie pasował do włoskich gniazdek – z trzema równoległymi dziurkami. Często można go wypożyczyć w recepcji hotelu lub kupić w markecie budowlanym, sklepie elektrycznym albo metalowym.
Inne standardy obowiązują także w Australii, Azji, niektórych krajach Afryki czy obu Amerykach. Tam także będą potrzebne adaptery. Przed wyjazdem warto sprawdzić w Internecie, jaki adapter będzie odpowiedni. Np. w USA czy Meksyku gniazdka elektryczne mają dwa płaskie (prostokątne) otwory oraz jedno okrągłe wejście na bolec uziemienia. Nie da się do nich podłączyć polskiej wtyczki z dwoma okrągłymi bolcami. Ale to nie wszystko, bo tutaj adapter nie wystarczy. Gniazdka w USA (także w Japonii, na Kubie) dostarczają prąd o napięciu 100-120 V i częstotliwości 60 Hz, a w Polsce napięcie to 220-230 V i częstotliwość 50 Hz. Przy podłączeniu laptopa, ładowarki baterii do aparatu czy kamery albo telefonu wystarczy sam adapter, ale jeśli będziemy chcieli użyć urządzenia, które potrzebuje większego napięcia, np. suszarki czy golarki, wówczas konieczny będzie transformator.
Niektóre urządzenia, które często zabiera się w podróż mają wbudowany przełącznik napięcia z 220 V/110 V. Trzeba tylko pamiętać, żeby po powrocie do kraju zmienić je na 220 V.
Warto także sprawdzić napisy na zasilaczach urządzeń, które chcemy podłączyć za granicą. Z laptopem czy ładowarkami zazwyczaj nie ma kłopotu, gdyż te urządzenia są produkowane na światowe rynki i mogą być podłączane do napięcia sieciowego od 100 V do 240 V. Informacja „Input 100-240 V” oznacza, że urządzenie samo wykryje napięcie i przetworzy je na napięcie wyjściowe dla laptopa czy ładowarki.
Pamiętajmy także, aby zawsze przed wyjazdem do pełna naładować baterie we wszystkich urządzeniach – telefonie, aparacie czy tablecie. Jeżeli wybieramy się w miejsca, gdzie możemy mieć utrudniony dostęp do elektryczności, warto zaopatrzyć się w powerbank, czyli urządzenie, które jest rodzajem akumulatora i możemy za jego pomocą kilkakrotnie naładować telefon, nawigację czy baterię w aparacie. Niektóre modele umożliwiają ładowanie kilku urządzeń jednocześnie.
Trzeba także pamiętać o właściwym przechowywaniu baterii i akumulatorów. Przede wszystkim nie mogą być one narażone na zbyt niskie lub wysokie temperatury. Po przetrzymywaniu przez dłuższy czas w temperaturze -10º C wydajność baterii znacznie zmaleje, a w temperaturze powyżej +30º C bateria może się sama rozładować. Jeśli zamierzamy przebywać na łodzi czy statku, należy zapakować zapasowe baterie i akumulatory do wodoszczelnego worka.
Warto także pamiętać o kilku zasadach:
- Aby zachować dłuższą żywotność akumulatorów, nie wkładaj ich do ładowarki zbyt zimnych lub ciepłych, np. po przebywaniu na słońcu. Powinny mieć temperaturę pokojową.
- Nie trzymaj przez dłuższy czas akumulatorków w ładowarce. Po kilku dniach baterie zaczną tracić pojemność.
- Nie ładuj jednocześnie w tej samej ładowarce akumulatorków o różnych pojemnościach. Wyjątkiem są ładowarki mikroprocesorowe, które dostosowują prąd ładowania indywidualnie do każdego ogniwa.
- Nie wkładaj różnych rodzajów akumulatorków do jednego urządzenia.